O pochodzeniu mieczy wczesnośredniowiecznych znajdowanych na ziemiach polskich.
Kierunki importu, typologia i uwagi konstrukcyjne.
Miecz - nieodłączny towarzysz rycerza, znany już w wielkich cywilizacjach basenu Morza Śródziemnego od wczesnej epoki brązu, stanowił oznaczenie przynależności stanowej, był orężem symbolicznym i ceremonialnym, uosabiającym pozycję właściciela, z którym zresztą był utożsamiany. W średniowieczu jego znaczenie urosło do rangi symbolu, stał się ważnym elementem ówczesnych pojęć. Kształt miecza o prostym długim jelcu kojarzono z krzyżem, jako symbolem wiary chrześcijańskiej, stąd przysięga na "krzyż miecza".
W okresie kształtowania się struktur państwa polskiego i w pierwszych wiekach jego istnienia na arenie europejskiej, miecz towarzyszył także naszym rodzimym wojownikom, a później rycerzom. Produkcja mieczy przy wykorzystaniu prymitywnych metod uzyskiwania i obróbki żelaza była niewątpliwą sztuką, szczególnie w okresie wczesnego średniowiecza. Warto więc zastanowić się nad tym, kto wytwarzał miecze dla wojowników pierwszych Piastów? Czy były one produkcją miejscową, czy też stanowiły import z innych krajów europejskich?
Studiując publikacje i opracowania traktujące o uzbrojeniu wojowników, czy też rycerzy polskich z okresu IX-XI wiek, natrafiamy w ich rękach na miecze określane jako "wikińskie". Wniosek zatem byłby prosty: Polacy zaopatrywali się w broń u swoich północnych sąsiadów Wikingów, skądinąd znanych ze swej niebywałej wręcz wojowniczości. Jeśli jednak spojrzymy na czasy nieco wcześniejsze, wkrótce natrafimy na swoisty paradoks. W ostatnich kilku wiekach przed interesującym nas okresem (IX-XI w.), to nie Wikingowie, lecz państwa monarchii karolińskiej, działające, z ramienia wiary rzymsko-katolickiej, odgrywają czołową rolę w Europie. To na ziemiach tych państw rozwijają się główne ośrodki produkcyjne i handlowe "promieniujące" na kraje sąsiednie. Dlaczego zatem Polacy mieliby importować broń od swoich północnych sąsiadów, których działalność wytwórcza nie mogła równać się z gospodarczym i technologicznym poziomem krajów Europy Zachodniej?
Wydaje się, że argumentów przemawiających za tezą o skandynawskim rodowodzie naszych, rodzimych mieczy wczesnośredniowiecznych jest kilka. Nie ulega wątpliwości, że jednym z nich jest fakt odnalezienia na terenach krajów skandynawskich szczególnie licznych mieczy z tego okresu. Wiadomo również, że na okres IX-XI wieku przypada szczególne nasilenie ekspansji Normanów, w której to wielką rolę (bynajmniej nie wyłączną) odegrali Wikingowie. Łatwo więc wyobrazić sobie, że to właśnie na ziemiach wojowniczych Skandynawów, wykształcił się typowy miecz wczesnośredniowieczny. Ludy kontynentu nękane najazdami morskich rabusiów miałyby zapożyczyć od nich elementy ich znakomitego uzbrojenia, w tym także miecze. Spójrzmy jednak na źródła ikonograficzne, które takie miecze pokazują nam w rękach karolińskich wojowników i to już na początku IX w., a więc kiedy ekspansja skandynawska niemal jeszcze się nie zaczęła. Również przyglądając się bliżej formie opraw licznych mieczy znalezionych w Danii, Szwecji i Norwegii nietrudno zauważyć, że styl ten nie tylko nie pasuje do tradycyjnego, bardzo charakterystycznego stylu sztuki skandynawskiej, ale co więcej doskonale mieści się w kręgu karolińskiej sztuki zdobniczej.
Kolejnym argumentem przemawiającym za skandynawskim rodowodem mieczy wczesnośredniowiecznych mogłyby być kapitularze zakazujące wywozu broni na tereny słowiańskie, zapoczątkowane przez Karola Wielkiego i wydawane przez kolejnych władców karolińskich, będące próbą osłabienia ludów słowiańskich. Jeśli jednak zwrócimy uwagę na sukcesywność pojawiania się owych zakazów łatwo możemy dojść do wniosku, że w praktyce ich respektowanie było wysoce problematyczne. Nie jest to pierwszy i odosobniony przypadek, kiedy chłonny rynek i wysokie ceny zbytu skłaniają handlarzy bronią do wystawiania na szwank interesów swojego państwa.
Tak więc i drugi argument przemawiający za nazewnictwem mieczy z IX - XI a nawet i w XII wieku z ziem polskich, jako mieczy wikińskich, nie wydaje się dostatecznie wiarygodny. Tym bardziej, kiedy przyjrzymy się dokładniej głowniom omawianych mieczy. Na wielu z nich znajdują się imiona-znaki, prawdopodobnie ich wytwórców, które o dziwo nie brzmią ani trochę skandynawsko.
Reasumując, w świetle źródeł ikonograficznych, wobec bezsprzecznie karolińskiego stylu zdobniczego, na który, uwagę zwrócili zresztą uczeni skandynawscy i wreszcie wobec nienormańskiego brzmienia imion-znaków na głowniach, możemy bez wątpienia powiedzieć, że nie ma podstaw do nazywania wikińskimi, mieczy używanych przez wojowników pierwszych Piastów.
Nie oznacza to oczywiście, że mieczy produkowanych w warsztatach sławnych Skandynawów w ogóle w Polsce nie było. Zapewne były, tyle że nie w takich ilościach jak do niedawna przypuszczano. Idąc w tych rozważaniach dalej, warto zwrócić również uwagę, że w omawianym okresie prawdopodobnie w rękach polskich wojów znajdowały się także miecze rodzimej produkcji. Co więcej możliwe jest, że niektóre z przebadanych mieczy określone jako bezspornie frankońskie, są doskonałą kopią wykonaną przez naszych rodzimy mieczników. Stać się tak mogło z iście prozaicznych przyczyn. Otóż jakość frankońskich mieczy była powszechnie znana i ceniona. Łatwiej więc było uzyskać wyższą cenę za swój wyrób, jeśli wykonany był na wzór mieczy o uznanej renomie, posiadał puncę warsztatów np. z Nadrenii, a do tego przy sprzedaży powiedziało się, że został kupiony od kupca z zachodu. Słowianie też byli zdolni.
W kwestii Wikingów nie możemy wykluczyć, że przekazywanie mieczy nadreńskich do krajów środkowej i wschodniej Europy odbywało się za ich pośrednictwem, oczywiście na drodze handlowej. Na ziemiach polskich taka wymiana mogła mieć szczególnie duże znaczenie przed połową X wieku. W owym okresie kontakty pomiędzy terenami dzisiejszej Polski, a dawnymi krajami karolińskimi nie były jeszcze dostatecznie wykształcone. Kontaktów handlowych polsko-skandynawskich dowodzą stosunkowo liczne znaleziska mieczy z tego okresu na Pomorzu, blisko Skandynawii. Sytuacja zmienia się diametralnie w czasach późniejszych, kiedy rozwinął się wielki szlak handlowy łączący Europę Zachodnią z Rusią i przebiegający przez ziemie polskie (m.in. wzmianki u Galla Anonima).
Po tym może nieco przydługim wywodzie na temat pochodzenia mieczy wczesnośrednio- wiecznych znalezionych na ziemiach polskich, przejdę teraz do drugiej części tego artykułu dotyczącej typologii owych mieczy. W 1919 roku norweski archeolog Jan PETERSEN opublikował, w oparciu głównie o znaleziska z terenów Skandynawii, typologię mieczy "wikińskich" (IX -XI w.), która uwzględniała jako główny wyróżnik przede wszystkim kształt ich oprawy. Nie mnie sądzić, czy było to słuszne podejście do problemu, aczkolwiek całkowite pominięcie różnic głowni, która jak wiadomo ostatecznie stanowi o sposobie użycia miecza, jest powiedziałbym dyskusyjne. Wydaje się, że jedynym wytłumaczeniem takiego kryterium podziału, jest brak zasadniczych różnic między głowniami owych mieczy.
Ilustracja nr 1 - Miecze wczesnośredniowieczne z ziem polskich wg typologii J.PETERSENA.
PETERSEN podzielił całość znanego mu materiału na kilkadziesiąt typów i podtypów oznaczonych literami alfabetu łacińskiego. Wraz z upływem lat kolejni uczeni w oparciu o nowe znaleziska wyodrębniali dalsze typy mieczy, tworząc tym samym istny labirynt typologiczny. Podział ten rozrósł się do tego stopnia, że zabrakło liter alfabetu do oznaczania kolejnych grup mieczy. Z punktu widzenia perfekcjonisty jest to podział doskonały, uwzględniający najdrobniejsze różnice w oprawach mieczowych, jednakże jego rozmiary są zarazem powodem zawiłości i wielu nieporozumień.
Alternatywny podział stworzyli dwaj angielscy autorzy R.E.M.WHEELER i R.E.OAKESHOTT (Rys.2). Zaproponowali oni zredukowanie przerośniętej systematyki PETERSENA do zaledwie dziewięciu typów1 oznaczonych cyframi rzymskimi. Nowy podział stanowi dobre rozwiązanie na wyjście z wcześniejszego gąszczu typologicznego.
Ilustracja nr 2 - Typologia mieczy wczesnośredniowiecznych tzw. "wikińskich" wg WHEELERA. Podział nowszy, uproszczony, obejmujący znaleziska z terenu całej Europy.
Ilustracja nr 3 - Przykład wysokiego kunsztu zdobniczego na oprawach mieczy z IX-X wieku. Norwegia.
Jednakże w przypadku mieczy wczesnośredniowiecznych znajdowanych na ziemiach polskich starszy podział (wg PETERSENA) wydaje się zdecydowanie odpowiedniejszy. Jest tak z uwagi na skąpą bazę źródłową. To, czym dysponujemy w świetle znalezisk archeologicznych, da się zaliczyć do 13-tu jednostek podziałowych (Rys.1). Nasz rodzimy materiał archeologiczny jest niestety bardzo ubogi, choć co pewien czas nowe odkrycia zasilają posiadaną już podstawę badawczą. Starsze typy mieczy, oznaczone symbolami literowymi B,D,H,I,I1,M,K,R, datowane na VIII-X wiek, reprezentowane są przez zaledwie 1-2 egzemplarze w obrębie jednego typu. Nieco lepiej przedstawia się sytuacja, jeżeli chodzi o typy młodsze S,T,Y,Z, które datuje się na X-XI wiek. Każdy z nich reprezentowany jest przez ok. 3-5 egzemplarzy.
Miecze typu B,D,H,I1,K powszechnie uznaje się za importy, które wprawdzie produkowane w ośrodkach nadreńskich, przybyły do Polski za pośrednictwem Skandynawów. Typy I,M,R,S,Y są również importami tyle, że sprowadzanymi bezpośrednio, bez udziału wikińskich pośredników. Natomiast zupełnie inaczej ma się sytuacja jeśli chodzi o miecze typu T,Z. Ich głownie mogły być importowane, jednakże oprawy wykazują cechy zdobnictwa charakterystyczne dla rzemiosła krajów nadbałtyckich i Rusi północnej2.
Przy całej mnogości rodzajów opraw wyróżnione typy, zarówno starsze jak i młodsze mają wiele cech wspólnych, charakterystycznych dla produkcji wczesnego średniowiecza. U wszystkich egzemplarzy występuje głowica złożona z dwóch części: podstawy i nakładki. Wyjątek stanowią tu jedynie miecze typu M, których głowica i tak wygląda jakby pozostawiono samą podstawę w postaci sztabki, a zrezygnowano tylko z nakładki.
Ilustracja nr 4 - Miecze wg typologii WHEELERA:
A. typ VI, British Museum, Londyn.
B. typ II, Schweizerisches Landsmuseum, Zurych.
C. i D. typ III, muzeum w Bergen.
E. typ przejściowy (1110-1150), zbiory Uniwersytetu w Oslo.
Charakterystyczna dla wszystkich typów jest także piękna ornamentyka zdobnicza jelca i głowicy (Rys.3), świadcząca o wysokim kunszcie wytwórców (np. platerowanie i inkrustowanie metalami kolorowymi). Rękojeści zdecydowanie jednoręczne o trzonie niekiedy bardzo krótkim, co zapewnia pewny, choć moim zdaniem dość niewygodny, chwyt dłoni zakleszczonej pomiędzy masywnym jelcem krzyżowym, a podstawą głowicy, prawie zawsze płasko ściętej od strony rękojeści.
Jeśli przyjrzymy się głowniom, które wprawdzie nie są kryterium podziałowym mieczy IX-XI w., ale warto zwrócić na nie uwagę, to bez trudu również zauważymy wiele cech wspólnych. Wszystkie one są bez wyjątku niezbyt długie, posiadają sztych zaokrąglony, choć zdarzają się już i sztychy kończaste, szczególnie w młodszych okazach. Istotną cechą są też szerokie, obustronne i płytkie zbrocza ciągnące się od samego jelca aż do sztychu3.
Ilustracja nr 5 - Miecz typu X, z głowicą soczewkowatą.
Długość głowni 78,5 cm
Przy jelcu: szerokość głowni 5,8 cm
szerokość zbrocza 2,2 cm
Długość całkowita 92 cm
Ciężar 1 kg
Charakteryzując poszczególne typy mieczy, na uwagę zasługuje wyróżniony przez PETERSENA typ X ("iks"). Jest on dość kontrowersyjny, gdyż według typologii norweskiego uczonego został zakwalifikowany do grupy mieczy wczesnośredniowiecznych, zaś nowy, wspomniany przeze mnie wcześniej podział R.E.M.WHEELERA i R.E.OAKESHOTTA4, zalicza (raczej słusznie) ów typ do grupy mieczy pełnego średniowiecza. Będąc jednak wierny dawnemu podziałowi należy wspomnieć o nim na zakończenie niniejszego artykułu. Miecze typu X wyróżniają się przede wszystkim budową głowicy, zawsze jednolitej. Ma ona kształt półkola podstawą zwróconego ku dołowi, albo też bardzo charakterystyczny kształt soczewkowaty, który pojawia się już ok. 1000 roku, co poświadczają źródła ikonograficzne z terenów Niemiec, a następnie rozpowszechnia się na całym obszarze Europy (Rys.5). Jelec dłuższy i zarazem węższy niż u poprzednich typów zmniejsza wagę miecza i tworzy skuteczniejszą osłonę dla dłoni. Lepiej wyważone i poręczniejsze w użyciu miecze typu X, jak również wyjątkowo rzadko występujące na nich zdobienia, świadczą dobitnie o ewolucji broni bojowej dostosowanej do praktycznego użycia na polu walki. Można przyjąć, że typ ten jest pierwowzorem, z którego wywodzi się późniejsza forma średniowiecznego miecza Europy łacińskiej.
Dla rozważań na temat pochodzenia mieczy wczesnośredniowiecznych znajdowanych na ziemiach polskich, istotny jest też fakt, iż zabytki przyporządkowane przez J.PETERSENA do typu X, nie noszą na głowniach żadnych znaków świadczących o ich obcym, nie polskim, pochodzeniu. Analizy technologiczne przeprowadzone na wybranych zabytkach dowodzą ponadto, że ich sporządzenie nie wykraczało poza możliwości naszego rodzimego kowalstwa. Czyżby więc była to pierwsza, zakrojona na szerszą skalę, czysto polska produkcja mieczy? Wszystko na to wskazuje.
Bibliografia
A.Nadolski "Polska broń. Broń biała", wyd. II, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1984.
A.Nadolski "Studia nad uzbrojeniem polskim w X, XI i XII wieku", Łódź 1954. R.E.Oakeshott "Archaeology of weapons", Londyn 1960.
W.Sarnowska "Miecze wczesnośredniowieczne w Polsce", "Światowit", t. XXI: 1955.
E.Wagner "Hieb- und Stichwaffen", Praga 1966.
R.E.M.Wheeler "London and the Vikings", London Museum Catalogue. Londyn 1927.
Przypisy
[1] Dziewięć typów w odniesieniu do wczesnego średniowiecza, bowiem uczeni ci stworzyli typologię mieczy obejmującą całe średniowiecze.
[2] Przykładem może być rogowa oprawa miecza z Czerska Polskiego.
[3] Ze względu na obecność wydatnego zbrocza i niewielkie rozmiary całego miecza jest on stosunkowo lekki (waga ok.1kg.). Walka nim musiała więc być bardzo dynamiczna. Krótki jelec nie dający dostatecznej osłony dłoni i jednoręczna rękojeść nasuwają wniosek, że miecze te w czasie walki służyły, jako broń współpracująca z tarczą tak powszechnie stosowaną w omawianym okresie. Nie wyklucza to oczywiście samodzielnego wykorzystywania miecza, ale uważam że takie jego użycie znacznie ograniczało możliwości walczącego. Tarcza bowiem nie została stworzona jedynie do osłony przed pociskami wroga. Ale to już temat na oddzielny artykuł.
[4] W swojej typologii R.E.M.WHEELER i R.E.OAKESHOTT oznaczyli ten typ miecza również jako X tyle, że oznacza on rzymską dziesiątkę, a nie "iks", jak w przypadku J.PETERSENA.
Marcin Żmudzki
Warszawa 21 czerwca 2004r.